Od wręczenia farmy minęło już sporo czasu, Synek nadal chętnie bawi się sam i z siostrą; największym zainteresowaniem cieszy się wciągarka na siano - była tak intensywnie używana, że musiałam zrobić mocniejszą "linę" i haczyk :). W międzyczasie na farmie przybyło parę drobiazgów. Pojawił się królik, który oryginalnie dyndał na breloczku, wypatrzonym w kiosku. Najczęściej zakrada się na grządki z marchewką i kapustą.
Ze sklejki, drewnianych krążków i patyczków do lodów powstała taczka do przewożenia warzyw i owoców, jak również królika i dzieci gospodarzy :). Przy okazji bawimy się, że tata jedzie do lasu traktorem po drewno, ścina drzewo siekierą, potem piłuje deski, zbija taczkę i ją lakieruje - wszystko przy pomocy swoich narzędzi.
A na Boże Narodzenie nie mogło zabraknąć choinki z kawałka gałązki i pianki na podstawę :)
I jeszcze właściciel w momencie wręczenia prezentu:
Piękny kącik do zabawy :-)
OdpowiedzUsuńTeraz nad farmą stoi dźwig i czasami coś z farmy też przenosi :D
Usuń