Pomysł na basen dla lalek powstał już jakiś czas temu, a zabrałam się do pracy dopiero gdy przyszły tegoroczne upały :). Do podstawy domku przytwierdziłam skręconą z listew ramkę dla basenu oraz podwórka/podjazdu i na podpórkach z listewek przykleiłam kawałki sklejki tak, żeby część basenowa była niżej i mieściły się w niej siedzące lalki. Szczeliny wypełniłam szpachlówką, ale nie mam odwagi nalać do niego wody :). Wszystkie dodatkowe elementy są zdejmowane, żeby można było zamykać domek. Przy okazji samochód zyskał miejsce do postawienia, a niewysoka burta nie pozwala mu spaść.
Przy basenie lub w ogrodzie przydaje się parasol, tu od razu ze stoliczkiem. Po sklejeniu stolika z gotowych krążków drewnianych nawierciłam otwór w blacie i wkleiłam nogę parasola, dodatkowo łącząc oba elementy wewnątrz drutem z grubego spinacza.
Stelaż pod czaszę zrobiłam z patyczków do lodów. W nogę u góry wkleiłam
kawałek patyka do szaszłyków i nałożyłam na niego nawiercone patyczki. Z
materiału wykroiłam koło i wycięłam z niego trójkątny kawałek o
podstawie około centymetra. Po zszyciu dodałam ozdobną tasiemkę, żeby
nie było widać szwu i żeby wykończyć obrzeże. Na samej górze wkleiłam
drewniany koralik, żeby utrzymać materiał na miejscu. Patyczki dodatkowo nawierciłam na końcach, żeby zamocować materiał.
Leżak to pozostałość po figurce paniusi w kostiumie kąpielowym, dostał tylko nowy materiał do kompletu.
Żeby było jakieś wejście do basenu, ze sklejki zrobiłam zjeżdżalnię. Boki dorobiłam z patyczków do lodów i po doklejeniu drabinki uzupełniłam szpachlówką szczelinę między nią a częścią do zjeżdżania. Lalki ładnie się po niej ześlizgują do basenu.
A skoro już był basen, trzeba było uszyć lalkom stroje kąpielowe.
Jeszcze piłka i można odpoczywać i się pluskać.
Na farmie natomiast pojawił się ul z patyczków do lodów, a jak ul to i słoiczek miodu. Przy okazji ulepiłam chleb, ser i mleko - można się pobawić w przygotowywanie swojskich wyrobów.
Ul jest otwierany, a miodek chowa się w środku - mamy taką wspaniałą odmianę pszczół, że miód od razu pakują w słoiki :).
Na śniadanie będzie gorący chleb z miodem :).
A na koniec ruchomy wiatrak - młyn. Śmigła zrobiłam z szerokich patyków po lodach i przykręciłam do drewnianego wałeczka. Wałeczek włożyłam w nawiercone otwory i cienkimi mini-gumeczkami do włosów zabezpieczyłam z obu stron przedniej ścianki przed przesuwaniem, jednocześnie robiąc dystans dla śmigieł.
Z drugiej strony wkleiłam korbkę ze spinacza, żeby można było kręcić śmigłami.
Można zawieźć mąkę do mielenia :). Przy okazji można opowiedzieć dzieciom jak powstaje chleb - od zasiania zboża - i pobawić się wykonując po kolei wszystkie związane z tym prace.